Categories
Inspiracje wokalne

Skandynawski wojaż do przeszłości

Witamy serdecznie naszych Gości,

Tym razem zabierzemy Was w długo oczekiwaną przez nas podróż do Szwecji.
Czy jest rzeczywiście tak zimna jak się zwykle o niej mówi przekonacie się sami.
5 listopada po 39 latach wyszedł nowy album zespołu ABBA pt. "Voyage".
Przyznajemy, że oboje czekaliśmy na niego z ogromną niecierpliwością i z wielkim napięciem jako, że od wielu lat jesteśmy oddanymi fanami tego zespołu.
A zatem zapraszamy do przeczytania krótkiej naszej recenzji.

1. I still have faith in you:

Był to jeden z dwóch singli promocyjnych.
Album rozpoczyna się dość refleksyjnie, nawet można by rzec monumentalnie.

2. WHen you have danced with me

Bardzo energetyczny kawałek.
Jest to jeden z tanecznych przebojów nawiązujący do dawnej twórczości zespołu.
Trochę kojarzy nam się melodycznie z piosenką "people need love" z pierwszego albumu ABBY:


3. Little things

Złośliwi twierdzą, że z powodów merkantylnych trza było nagrać Krysmysa, naszym zdaniem piosenka brzmi bardzo śpiewnie i nie zgadzamy się z opinią, że jest zbyt przesłodzona to taki korzenny, w odbiorze przyjemny, świąteczny kawałek.
4. Don’t shut me down


Kolejny singiel promocyjny tym razem rytmem przywodzący na myśl dawne, taneczne przeboje.
Klimatycznie przypomina nam piosenkę z późniejszej twórczości Obu Panów B. z musicalu Chess:


5. Just a notion:

Tutaj mamy rozbieżne zdania.
Jedno z nas (Magmar) bardzo lubi ten przebój ze względu na jego taneczną wpadającą w ucho melodię.
WRedny z kolei zwrócił uwagę na fakt, że odgrzewane kotlety nie zawsze są smaczne, jako, że ta piosenka została powtórnie nagrana.
W osobnym wpisie pokażemy wersję demo.

6. I can be that woman

Naszym zdaniem ten utwór zupełnie nie pasuje do konwencji albumu.
Recenzenci też podzielają nasz pogląd np. Bartek Chaciński  zarzuca jej niepokojące podobieństwo do fragmentu refrenu senza una donna duetu Zucchero and Paula Younga:

Z kolei nasze muzyczne skojarzenie jest inne, nawiązujące do narodowości zespołu:

7. keep an eye on dan

Magmar uważa, że jest to najgorszy kawałek na tym albumie ze względu na brzmienia elektroniczne.
Wredny natomiast przewiduje, że może to być materiał na singiel jako, że ewidentnie nawiązuje do wcześniejszych przebojów.
Pomijając na końcu wykorzystany cytat zagrany na fortepianie z piosenki SOS:

Jest to nieco uwspółcześnione gimme, gimme, gimme:

Chórki mają przypominać:
head over heels:


if it wasn’t for the nights:

the tiger

8. Bumblebee:

To jeden z ulubionych utworów Magmar.
Ze względu na śpiewną melodię, choć głos wokalistki zmienił się przez lata, co w tej piosence nieco słychać udało się ją utrzymać w podniosłym wręcz majestatycznym nastroju, który kojarzy się nam z jednym z najbardziej znanych utworów Vangelisa:

Cytowany wcześniej Chaciński zarzuca zespołowi zastosowanie elektronicznego brzmienia fletni Pana.
Zapomniał jednak, że w piosence "The Piper" ten instrument został również wykorzystany choć zagrany nieco ciszej:

Albo wcześniejszej, przywodzącej na myśl rejs po oceanie, Move On:


9. No doubt about it:

Jest to bez wątpliwości ulubiony utwór Wrednego z tego albumu, bo nawiązuje stylistycznie do dawnej świetności zespołu, kiedy niemal każda piosenka była przebojem.
A oto nasze muzyczne skojarzenie:

10. Ode to freedom:


Utwór brzmi chóralnie, symfonicznie i majestatycznie.
To taka klamra spinająca całość.
Trochę nie w konwencji płyty, chociaż, WRednemu kojarzy się to melodycznie z piosenką umieszczoną na naszym blogu:

Ponadto na wcześniejszym albumie też został zastosowany podobny zabieg.

Podsumowując wbrew utyskiwaniom różnych środowisk porównamy ten album do słonecznego, wrześniowego dnia, który nie może doścignąć lata, ale jeszcze ma swój urok, lub do poziomkowej konfitury – może miejscami zbyt przesłodzonej, ale wzbudzającej apetyt.

EltenLink